W Polsce rocznie buduje się około 80 000 domów. Większość z nich jest budowana przez inwestora indywidualnego. W końcu nie bez powodu marzenie o własnym domu, plasuje się od wielu lat wysoko na listach marzeń większości osób. Budowa domu, jak to po prostu budowa – powszechnie kojarzy się z mężczyznami. Nawet przysłowie mówi, że każdy mężczyzna powinien m.in. zbudować dom. Przywykliśmy, że zwykle to oni budują, to oni nadzorują, to oni decydują. Ale czy to jest regułą? Na szczęście nie. Co robi baba na budowie? Od wielu lat kobiety co raz chętniej i częściej wkraczają w świat budowy, nie tylko jako inżynierki, ale też jako kierowniczki, inspektorki, projektantki itp. Jednak z pewnością najliczniejszą grupę kobiet na budowie stanowią inwestorki – w szczególności przy budowach domów. Obecnie panie co raz częściej biorą sprawy we własne ręce i same kreują swe marzenia.
Przyznam, że nie wiem jak zachowałabym się, gdyby przyszło mi budować swój własny dom, a nie miałabym wykształcenia, ani doświadczenia budowlanego. Czy wystarczyłoby mi samozaparcia, wiary we własne siły, pewności siebie wkraczając w ten „męski świat”? Naprawdę nie wiem. Dlatego tym bardziej jestem pod wrażeniem kobiet, które nie mając doświadczenia w budownictwie, zajęły się budową swoich domów. I z takimi kobietami, dzisiaj rozmawiam. Przedstawiam Wam bohaterki tego artykułu – Magdę i Alicję – dwie inwestorki, które od początku aktywnie uczestniczyły w budowie swoich domów i odnalazły się jako baba na budowie.
Bohaterki cyklu Baba na budowie
MAGDA
działa w branży hotelarskiej, prywatnie mama dwóch córek
ALICJA
nauczycielka wychowania przedszkolnego, mama dwóch synów
Zacznijmy od początku. Magdo, Alicjo powiedzcie dlaczego zaangażowałyście się w budowę swojego domu?
Magda: Posiadanie własnego, nowego domu było moim wielkim marzeniem. Zdecydowanie wolałam się sama zaangażować w budowę swojego domu niż zlecić to deweloperowi. Wiadomo, różnie bywa…. Czasem coś się źle kończy, gdy czegoś osobiście nie przypilnujemy. Uważam, że w budowę własnego domu obowiązkowo powinien być zaangażowany inwestor. Przecież to on decyduje o większości rzeczy. Zawsze można się doradzić innych, a nawet trzeba – od tego przecież jest projekt i kierownik budowy.
Alicja: U nas historia wyglądała następująco. Oboje z mężem byliśmy bardzo młodzi, kiedy rozpoczęliśmy budowę. Ograniczały nas finanse i w zasadzie nie było wyboru, wszystko co było możliwe robiliśmy własnymi siłami. Dla mnie była to w pełni naturalna sytuacja, że skoro to budowa mojego domu, to jestem w nią osobiście zaangażowana.
Powiedzcie czym się zajmowałyście przy budowie domu?
Magda: Podczas budowy, praktycznie wszystko było na mojej głowie. Zajmowałam się sprawami papierkowymi związanymi z projektem, zakupem materiałów budowlanych, codziennym doglądaniem postępu prac ekipy wykonawczej. Tak naprawdę, poza robotami budowlanymi, którymi zajmowała się firma wykonawcza, to we wszystko inne byłam osobiście zaangażowana i jednocześnie za to odpowiedzialna. W tym samym czasie mój mąż pracował, zarabiał na nasz dom.
Alicjo, a jak to było u Ciebie?
Alicja: Przede wszystkim zajęłam się poszukiwaniem działki pod budowę. To ja wszystko analizowałam, przeglądałam oferty, porównywałam itp. Dopiero najlepsze z nich pokazywałam mojemu przyszłemu mężowi. Kiedy znaleźliśmy działkę idealną, jechałam z ówczesnymi właścicielami do urzędu gminy, sprawdzać plany zagospodarowania terenu. Dowiadywałam się o możliwość podpięcia różnych mediów, itp. Działkę kupiliśmy z rozpoczętą budową, a co się z tym wiąże – z narzuconym odgórnie projektem, który niestety nie w pełni nam odpowiadał. Moim zadaniem było współpracować z kierownikiem budowy, który zmieniał nasz projekt, tak aby dostosować go do naszych potrzeb. Jednak poza tym zajmowałam się praktycznie wszystkim: zakupy – oczywiście z listą, wyszukiwanie najtańszych ofert, odbieranie towarów, doglądanie ekip…..
Czyli widzę, że obie naprawdę całkiem sporo działałyście na swojej budowie. Brawo! Dodajcie jeszcze proszę na jakim etapie życia byłyście w trakcie budowy?
Alicja: Kiedy rozpoczęliśmy budowę naszego domu byłam bardzo młoda, miałam zaledwie 20 lat i o budowie domów nie wiedziałam praktycznie nic. Przeczytałam jedynie z 6 numerów muratora (wybucha śmiechem) .
Magda: Ja natomiast jak już wcześniej wspominałam – w trakcie budowy często byłam zdana na siebie, ponieważ w tym samym czasie mój mąż zarabiał na nasz dom. Dzieliłam swój czas między budowę i swoją pracę zawodową. Później doglądałam postępów prac będąc w ciąży oraz jako świeżo upieczona mama. Tak więc jak widać, wiele się w tym czasie działo.
Co dla Was było najtrudniejsze w trakcie całej budowy? Na pewno były momenty, kiedy miałyście dosyć…
Magda: Dla mnie najgorsze było podejmowanie decyzji i przemyślenia typu : „czy robię dobrze, a może jednak coś jest nie tak?” Budowa domu to duża odpowiedzialność. Dla mnie było to naprawdę wyczerpujące. Często były nerwy, stres, a nawet łzy. Dość trudno było mi w pełni oddać kontrolę wykonawcy. Zleciłam mu budowę, ale sama wolałam wszystko sprawdzić. Chyba każdy tak ma … Zwłaszcza, że chodzi tu o tak duże pieniądze, które inwestuje się we własny dom.
Alicjo a jak to było u Ciebie?
Alicja: Nasza budowa stała przez 5 lat zanim ją kupiliśmy. Praktycznie niezabezpieczona. Więc niszczała. Znaczną część pustaków musieliśmy zbić i zastąpić je nowymi, zaś schody całkowicie usunąć. Cały budynek był wybudowany jakby o jeden pustak za nisko, więc musieliśmy wybierać pospółkę, żeby go podwyższyć. Chyba to właśnie te rozbiórki były dla mnie najtrudniejsze, bo zanim ruszyliśmy tak naprawdę z budową, to musieliśmy się sporo cofnąć. A poza tym, to szczerze mówiąc nie przypominam sobie momentów zwątpienia i jakichś dołków w trakcie budowy. Pewnie w dużej mierze wynikało to z mojego młodego wieku, ogólnego entuzjazmu do życia, perspektywy pójścia na swoje.
To teraz dla zmiany nastroju, powspominajmy pozytywne aspekty budowy. Co miło wspominacie?
Magda: Dla mnie najfajniejsze na budowie było patrzenie jak powstaje dom i ciekawość co będzie dalej. Zupełnie nowe doświadczenie.
Alicja: A dla mnie niezależność!! Budowaliśmy nasz własny dom, w końcu mieliśmy mieć własny kąt – bardzo nas to cieszyło. Miło było patrzeć, jak dom rośnie w oczach, jak wszystko sprawnie idzie. W dodatku odkrycie ile jestem w stanie zrobić sama, było niezwykle motywujące.
Galeria z budowy
Czy jest coś co podczas budowy Cię zaskoczyło, zdziwiło a może po prostu rozbawiło?
Alicja: Dowiedziałam się o istnieniu wielu różnych dziwnych narzędzi i poznałam ich nazwy. Do tej pory zadziwia mnie jak ktoś wpadł na to, żeby nadać czemuś nazwę kalfas i co to właściwie znaczy.
Kalfas – bardzo zabawne. Przyznam, że sama nie wiem co to jest. Ale tak to już jest, że wiele określeń jest popularnych wyłącznie w danym regionie.
Alicja: Jest to po prostu kastra budowlana. [Sprawdziłyśmy, zgodnie ze słownikiem jest to gwarowe określenie pojemnika do gaszenia wapna używane na terenie Górnego Śląska]
Czy w trakcie budowy wykonywałyście coś osobiście, siłą własnych rąk? Malowanie, układanie płytek a może nawet murowanie?
Alicja: Oj, taaak!! Praktycznie wszystko! Zbijanie starych pustaków, kopanie rowów pod instalacje, pod fundamenty – bo dobudowywaliśmy jedno pomieszczenie, murowanie, malowanie, montaż instalacji c.o. w miedzi i rurek do wody, mocowanie gipsem do ścian przewodów elektrycznych, kładzenie płytek – ale tylko kilku i tylko w kotłowni, bo to jednak nie moja bajka, gruntowanie ścian…
Wow, naprawdę spore zaangażowanie, brawo!
Alicja: Dziękuję.
Magdo, a czy Ty podobnie jak Alicja też brałaś udział w pracach budowlanych?
Magda: Nie. W trakcie budowy domu nic nie wykonywałam samodzielnie, ale przypominam, że w tym czasie byłam też w ciąży, więc mój stan nie pozwalał mi na pracę fizyczną. Natomiast po urodzeniu dziecka zaangażowałam się w prace i urządzanie mojego ogrodu. Nabiegałam się wtedy sporo z taczką. Jednak wszystkie roboty budowlane związane ze wznoszeniem domu zostały zlecone i wykonane przez firmę budowlaną.
Dziewczyny a jakie są Wasze doświadczenia jako tzw. baba na budowie? Czy wykonawcy czynili Wam jakieś uwagi typu „że kobieta to się na budownictwie nie zna”, itp. ?
Alicja: Naszymi wykonawcami byli głównie członkowie rodziny, więc nie czynili uwag. Ja też raczej nie wtrącałam się do rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Jeśli zaś mowa o ekipach z zewnątrz to trafili się nam bardzo solidni ludzie. Po prostu byłam przy ich pracy obecna i tyle.
Magda: Ja również mogę potwierdzić, że nikt ze mnie nie żartował na budowie. Nawet zadając wielokrotnie pytania wykonawcy, nazywając rzeczy „po swojemu” – wykonawcy nigdy się ze mnie nie śmiali, tylko zawsze tłumaczyli na spokojnie i odpowiadali na moje pytania.
A jak na to wszystko reagowali Wasi mężowie, rodzina, przyjaciele?
Alicja: Niektórzy znajomi męża czy członkowie rodziny byli zszokowani jak widzieli mnie pracująca na budowie. Mąż nie był zdziwiony, bo już parę lat mnie znał i zdawał sobie sprawę, że ja jestem typem działającym aktywnie. Szybko odnalazłam się jako baba na budowie.
Magda: U mnie również rodzina, znajomi są pełni podziwu, że poradziłam sobie praktycznie sama jako inwestorka z budową domu. Jednocześnie wielu z nich cały czas mnie wspierało najlepiej jak mogli. Pomagali i doradzali.
Czy podjęłybyście się budowy jeszcze raz? Już jako doświadczona baba na budowie 😉
Magda: Jakbym miała się drugi raz budować to podjęłabym takie wyzwanie. Przy drugiej budowie swojego domu człowiek jest o wiele mądrzejszy, więc z pewnością byłoby mi łatwiej.
Alicja: Generalnie budowa nie była dla mnie jakimś trudnym przeżyciem. Zyskałam cenne i ciekawe doświadczenie. Myślę, że w razie potrzeby byłabym gotowa ponownie podjąć się budowy.
Na zakończenie naszej rozmowy, odpowiedzcie proszę czy macie jakieś rady dla przyszłych inwestorek i inwestorów?
Alicja: Myślę, że bardzo istotne jest, żeby nie powierzać w ciemno swojej budowy fachowcom. Fachowiec fachowcowi nierówny, poza tym ludzie są różni, z rożnymi przekonaniami i doświadczeniami. W dzisiejszym świecie mamy mnóstwo możliwości, aby zdobyć wiedzę. Wybierając materiały można przekopać Internet, porównywać ceny, jakość, parametry. Dzięki temu dom może być jak najbardziej „eko” w użytkowaniu. Ważne, by kierować się swoim komfortem, w razie pytań po prostu pytać, bo jak wiadomo, nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. A jak jakaś kobieta na budowie jest traktowana z góry przez ekipę, to znaczy, że należy zmienić ekipę 😉 . Takie jest moje zdanie.
Magda: Moja rada dla inwestorów jest taka – pamiętajcie, że budowa domu to nie przysłowiowa „bułka z masłem”. Przeciwnie to kilka lat wyrzeczeń: oszczędzania pieniędzy, potyczek z fachowcami, braku wolnego czasu. Niech każdy sobie przemyśli jaki dom chce wybudować i na co go stać. Bo jeden pokój więcej, nawet niewielki, wiąże się z większym kosztem. Może to skutkować brakiem funduszy i w efekcie rozczarowaniem. Budujmy dom dla siebie, a nie na pokaz.
Dziewczyny, dziękuję Wam za rozmowę i cenne rady. Życzę Wam wielu sukcesów w codziennym życiu – już nie tylko jako przysłowiowa baba na budowie.
Magda, Alicja: Dziękujemy!
Biorąc za przykład historie naszych bohaterek, widać że warto osobiście angażować się w budowę własnego domu, już od pierwszego wbicia łopaty a nawet jeszcze wcześniej. Może faktycznie, inni znają się lepiej na budownictwie, może początkowo nie posiadamy wystarczającego doświadczenia. Jednak nie znaczy to, że nie jesteśmy w stanie nauczyć się nowych rzeczy. A z czasem możliwe, że plac budowy stanie się naszym ulubionym miejscem zaraz po SPA 😉
A wszystkie inwestorki, które aktywnie uczestniczyły w budowie swoich domów, zapraszam do dzielenia się w komentarzach swoimi doświadczeniami zdobytymi jako baba na budowie.
Świetny wywiad, bardzo przyjemnie się czyta. Gratuluję dziewczynom odwagi i realzacji marzeń o wymarzonym domu.
Barbara dziękuję! 😉