Branża budowlana, Coaching



Baba na budowie: W elektryce i energetyce!
Instalacje, Kobieta

Baba na budowie: W elektryce i energetyce!

Kobiet, pracujących na budowach jest coraz więcej. Jednak są specjalizacje, w których jest ich wciąż bardzo mało, np. w elektryce. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy poznałam Ewę Buczak, moją dzisiejszą rozmówczynię, która to jest absolwentką dwóch kierunków studiów energetyki i elektrotechniki. W naszej rozmowie poruszyłyśmy temat różnicy między tymi dwoma specjalizacjami, porozmawiałyśmy o obecności kobiet w branży elektroenergetycznej oraz o tym jak wygląda typowy dzień Ewy, która pracuje na stanowisku kierownik robót elektrycznych. Zapraszam do lektury kolejnego tekstu z cyklu Baba na budowie.

Rozmawiam z…

Ewa-Kierowniczka-Robot-Elektrycznych, kobieta w elektryce

Ewa Buczak

Kierownik robót elektrycznych. Absolwentka energetyki i elektrotechniki. Doświadczenie zawodowe zdobywała pracując w biurze projektowym i na budowach. Wolny czas spędza podróżując.

Ewo, jesteś absolwentką energetyki i elektrotechniki. To nie są popularne dziedziny wśród kobiet. Dlaczego wybrałaś takie kierunki studiów?

Ewa Buczak: Wybór pierwszego kierunku studiów, czyli energetyki, był u mnie totalnie przypadkowy. Chciałam się dostać na biotechnologię na wydziale Inżynierii Środowiska i Energetyki na Politechnice Śląskiej, jednak znalazłam się na liście rezerwowej. Po ogłoszeniu wyników, jedynym kierunkiem na tym wydziale, na którym były jeszcze miejsca w drugiej turze była właśnie energetyka. Postanowiłam, że zapiszę się na energetykę, a ewentualnie po pierwszym semestrze przepiszę się na biotechnologię, bo wiedziałam, że istnieje taka możliwość. Tak się jednak nie stało. Postanowiłam dokończyć kierunek energetyki, który okazał się naprawdę ciekawy, a w dodatku trafiłam na świetną grupę zgranych osób. Studia na wydziale elektrycznym na kierunku elektrotechnika były już zdecydowanie bardziej świadomym wyborem. Po około dwóch latach pracy w biurze projektowym, zapragnęłam zdobyć uprawnienia budowlane do projektowania i kierowania robotami w tej dziedzinie. Ukończone przeze mnie studia dawały jedynie możliwość zdobycia uprawnień w ograniczonym zakresie, dlatego padł pomysł wybrania się raz jeszcze na studia magisterskie, tym razem zaocznie na elektrotechnikę, aby moc w przyszłości starać się o zdobycie uprawnień budowlanych.

Czy pamiętasz ile dziewczyn razem z Tobą studiowało?

E.B.: Na energetyce było sporo dziewczyn, nawet byłam zdziwiona tym faktem, bo wydawało mi się, że to typowo męski kierunek. W mojej grupie jak dobrze pamiętam, było dziewięć dziewczyn. Do pozostałych trzech grup, również uczęszczały koleżanki, z którymi miałam styczność na wspólnych wykładach. Na studiach na elektrotechnice było tych dziewczyn dużo mniej – 3 na roku, w mojej grupie byłam sama.

Jak sądzisz, czy i jak takie „osamotnienie” wpływa na zdobywanie pewności siebie w tym zawodzie przez kobiety?

E.B.: Moim zdaniem to „osamotnienie” może przynieść więcej korzyści niż nam kobietom się wydaje. Już od czasów studenckich „oswajamy” się do obecności w męskim towarzystwie, co później znacznie ułatwia budowanie naszej pewności siebie pracując już w zawodzie, w którym niestety wciąż przeważa płeć męska. Ja osobiście bardzo nie lubiłam wygłaszania prezentacji na studiach wśród męskich słuchaczy. Jednak z perspektywy czasu widzę, że gdyby nie tamte prezentacje dzisiaj pewnie bałabym się podczas narad budowlanych bronić swojego zdania.

Ewo, co najbardziej interesuje Cię w Twojej specjalizacji?

E.B.: W branży elektroenergetycznej najbardziej interesuje i zachwyca mnie jej różnorodność. Istnieje bardzo szeroki zakres wyboru konkretnej poddziedziny, w której chcemy się rozwijać. Na przykład możemy działać w obszarze niskiego, średniego czy wysokiego napięcia, gdzie każde z tych pojęć kryje kolejne podkategorie, które składają się na branże elektroenergetyczną. Interesujące jest również to, że branża ta pozwala na wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań, dzięki którym mamy realny wpływ na poprawę środowiska.

Czy z perspektywy czasu nie żałujesz, że nie poszłaś od razu studiować elektrotechniki?

E.B.: Z perspektywy czasu można powiedzieć, że troszeczkę żałuję. W moim przypadku idealnym rozwiązaniem byłoby skończenie studiów inżynierskich na energetyce, a magisterskich już na elektrotechnice. Wtedy nie musiałabym robić studiów zaocznych, których pogodzenie z pracą było dość trudne. Praca w biurze projektowym, zwłaszcza gdy zbliża się termin oddania projektu wymaga dłuższych godzin pracy. Wtedy brakowało czasu na naukę, nie wspominając już o zwyczajnym odpoczynku. Jednak kończąc studia inżynierskie nie miałam pojęcia jak potoczy się moja ścieżka zawodowa i który kierunek będzie najlepszym wyborem.

Dla osoby niezwiązanej z branżą elektroenergetyczną różnica pomiędzy energetyką a elektrotechniką może być trudna do wychwycenia. Możesz nam ją przybliżyć?

E.B.: Wbrew pozorom energetyka i elektrotechnika mają ze sobą dużo wspólnego. Są to pokrewne kierunki, jednak każdy z nich obejmuje różne obszary działania czy grupy urządzeń i instalacji. Najprościej mówiąc energetyka zajmuje się m.in. wytwarzaniem energii czy ciepła w elektrowniach i elektrociepłowniach. Elektrotechnika natomiast zajmuję się przesyłaniem tej energii, jej rozdziałem, przetwarzaniem i użytkowaniem przez wszystkich ludzi.

Co wolisz: projektowanie czy pracę na budowie?

E.B.: Zdecydowanie bardziej wolę pracę na budowie. Po ponad czterech latach pracy w biurze projektowym zaczęłam się czuć troszkę przytłoczona projektowaniem. Co prawda każdy projekt jest inny, co jest świetne w tej pracy, to jednak przy bardzo dużych projektach obiektów liniowych (drogi ekspresowe, autostrady), których proces projektowania czasami toczył się ponad rok, a wytyczne zmieniały się z miesiąca na miesiąc, praca ta zaczęła mnie troszkę męczyć. Nie widziałam postępu mojej pracy, przez co zwyczajnie traciłam chęć i zapał. Aktualnie od kilku lat pracuję na budowach i wiem, że to jest moje miejsce. Każdego dnia widzę naocznie efekty pracy przy budowie obiektów, co mnie bardzo mobilizuje. Podoba mi się również fakt, że każda budowa jest w innym miejscu, przez co można powiedzieć, że co około 4 miesiące zmieniam miejsce pracy, drogę do niej i otoczenie ludzi, z którymi pracuję. To jest super!

Miło słyszeć Twój entuzjazm, gdy mówisz o pracy na budowie. A przy jakich tematach wolisz pracować – przy instalacjach w obiektach kubaturowych czy sieciach zewnętrznych?

E.B.: Lubię jedno i drugie. Zaczęłam od projektowania sieci zewnętrznych, natomiast doświadczenie w obiektach kubaturowych zdobywam podczas pracy na budowach. Obiekty kubaturowe są dla mnie większym wyzwaniem, ponieważ wymagają większej precyzji wykonywania robót. Wtedy też ważną rolę pełni również estetyka podczas prowadzenia prac. Praca przy sieciach zewnętrznych jest bardziej monotonna i zdecydowanie mniej przyjemna, ze względu na przebywanie często w niesprzyjających warunkach atmosferycznych.

Co byś powiedziała dziewczynom chcącym spróbować swoich sił w elektryce lub energetyce?

E.B.: Powiedziałabym, że warto spróbować swoich sił na kierunkach, które zyskały miano typowo męskich. Zarówno energetyka i elektryka nie są takie straszne za jakie uchodzą. Tak jak już wspominałam, można po tych kierunkach znaleźć dziedzinę odpowiednią dla siebie. Jeżeli dziewczyny nie wyobrażają sobie pracy w terenie, to mogą śmiało wybrać pracę w biurze zarówno np. jako projektantka czy kosztorysantka.

Jakie jest Twoje dotychczasowe największe wyzwanie zawodowe i jak sobie z nim poradziłaś?

E.B.: Największe wyzwanie miałam jeszcze za czasów pracy w biurze projektowym. Zostałam wówczas oddelegowana do zakończenia procesu budowlanego ze strony formalnej dla budowy sieci telekomunikacyjnej (17 km i 5 stacji bazowych) w samym centrum miasta Gliwice – trasa przebiegała przez ponad 300 działek. Nie miałam wtedy jeszcze żadnego doświadczenia w pracy na budowie. Mimo to po około roku udało mi się całkowicie zamknąć temat budowy, która trwała ponad 5 lat. Przede mną próbowało tego dokonać trzech mężczyzn z dużym doświadczeniem, którzy poddawali się praktycznie na samym początku swoich działań.

Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?

E.B.: Mój typowy dzień pracy wygląda zupełnie inaczej w środku sezonu, czyli latem, a trochę inaczej zimą, kiedy jednak w budowlance jest to trochę sezon martwy. Podczas prowadzenia większej ilości budów dzień zaczynam wcześnie rano, jednak niejednokrotnie zdarza się go kończyć wieczorem. Każdego dnia staram się przebywać na innej budowie, gdzie sprawdzam stan magazynowy, zamawiam brakujące materiały i kontroluje postęp prac chłopaków. W wolniejszych chwilach organizuję całą stronę formalną każdej z budów – sporządzam kosztorysy na prace dodatkowe, zatwierdzam karty materiałowe i sporządzam dokumentacje powykonawcze. Mam to szczęście, że na każdej budowie jest zorganizowany brygadzista, który czuwa nad realizacją prac, podczas mojej nieobecności. W okresie zimowym, kiedy robót budowlanych jest zdecydowanie mniej pracuje przeważnie w biurze, gdzie zajmuję się sporządzaniem kosztorysów do przetargów, na przyszłościowe inwestycje. Jest to też najlepszy czas na wybranie zaległych urlopów.

Dużo mówi się o zachowaniu równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Niestety praca na budowie to często nadgodziny. Dlatego w takiej sytuacji tym bardziej trzeba zadbać o dobrej jakości odpoczynek. A jak Ty najchętniej odpoczywasz?

E.B.: Zdecydowanie najbardziej odpoczywam podróżując. Praktycznie każdą wolną chwilę staram się spędzić poza domem. Najlepiej w miejscu, w którym jeszcze nigdy nie byłam, nawet jeśli znajduję się ono 50 km od miejscowości, w której mieszkam. Lubię też sport, jednak ostatnimi laty bardzo go zaniedbałam. Chciałabym w tym roku wrócić do systematycznej jazdy konnej, która również sprawia, że czuje się zrelaksowana i zapominam o codziennych problemach.

Jakie masz plany zawodowe na przyszłość?

E.B.: Chciałabym w przyszłości, oprócz pracy etatowej otworzyć własną działalność, jednak dzisiejsze czasy są na tyle zwariowane, że ciężko zaplanować coś nawet na najbliższe tygodnie. Na pewno, niezmiennie chciałabym w dalszym ciągu móc rozwijać się w zawodzie, w którym aktualnie pracuje.

Dziękuję za rozmowę.


Jestem pod dużym wrażeniem mojej dzisiejszej rozmówczyni. Tego, że Ewa swoim przykładem pokazuje, że w świecie elektryki pracują również kobiety i to na stanowiskach kierowniczych. A może ten blog czytają inne panie pracujące w branży elektroenergetycznej? Dajcie znać w komentarzu!

Natomiast jeśli chcesz poznać inne kobiety, pracujące na budowie to więcej tekstów w ramach cyklu Baba na budowie znajdziesz TUTAJ.

EM



    SHARE