Czy można być zbyt atrakcyjną, aby objąć pewne stanowisko w pracy? Czy uroda może utrudniać karierę zawodową? Pewnie wiele z pań, pracujących na budowie, usłyszało co najmniej raz w swoim życiu: „Taka ładna i na budowie?!”.
„No tak, taka ładna i na budowie” – chce się odpowiedzieć.
Wokół kobiecej urody krążą różne krzywdzące stereotypy. Jeden z nich jest taki: „Jak piękna to niekoniecznie bystra, a jak mądra to już pewnie brzydka”. Kiedy zostałam studentką politechniki (lat temu piętnaście), wówczas wśród społeczności studenckiej popularny był taki „dowcip”:
„Idą dwie dziewczyny: jedna brzydka, druga też z politechniki”.
Do dziś pamiętam jak kolega z akademika mi to opowiadał, zaśmiewając się przy tym. Normalnie boki zrywać… Przecież to takie śmieszne! Nie, nie było i nie jest to śmieszne. Dziś ten „żart” jest już niepopularny (w końcu!), znam studentki, które po raz pierwszy usłyszały o nim dopiero ode mnie. To znaczy, że przez ostatnie kilkanaście lat zaszły pewne zmiany kulturowe. Zmiany te dzieją się na naszych oczach. Wiąże to z tym, że studentek na uczelniach technicznych jest po prostu coraz więcej.
Do dzisiejszej rozmowy zaprosiłam trzy dziewczyny. Dziewczyny, które łączy zjawiskowa uroda oraz to, że studiowały lub nadal studiują budownictwo. Poznacie panie: które brały udział w konkursach piękności, chodziły po światowych wybiegach, a pomiędzy sesjami zdjęciowymi robiły projekty na studia 😉
Rozmawiam z…
Martyna Jaroszek
absolwentka budownictwa, asystentka projektanta konstrukcji, modelka. Jako modelka pracowała m.in. dla: Giorgio Armani, Zara, Reserved, COS, E-obuwie. Ma za sobą międzynarodowe kontrakty m.in. w Tokio, Hong Kongu, Pekinie, Dubaju, Paryżu, Londynie, Barcelonie, Mediolanie. Interesuje się dietą roślinną i ekologią. Kocha podróżować i poznawać ludzi, obyczaje oraz przyrodę innych krajów.
Anna Sworczuk
inż. budownictwa, obecnie pracuje przy inwestycjach drogowych, modelka, finalistka konkursu Miss Polski 2016. Brała udział w pokazach mody w Chinach, na Tajwanie i Indiach. Interesuje się sportem. Obecnie rekreacyjnie, dawniej brała udział w zawodach lekkoatletycznych oraz piłki nożnej. Jej pasją jest również fotografia. Działa w Ochotniczej Straży Pożarnej „Dołha”.
Anna Kozłowska
studentka studiów inżynierskich na kierunku budownictwo (obecnie na urlopie) oraz studiów licencjackich na kierunku Lingwistyka Stosowana. Finalistka konkursu Miss Polski 2019. Ma za sobą sesje zdjęciowe m.in. dla salonów sukien ślubnych. Jak sama podkreśla jej przygoda z modelingiem dopiero się zaczyna. Kocha zdobywać wiedzę o świecie i człowieku. Jeździ na rolkach, które są dla niej czymś więcej niż hobby. Uwielbia uczyć się języków obcych – po niemiecku mówi już nawet przez sen!
Na początek zadam Wam pytanie, które najczęściej pojawia się w moich rozmowach – dlaczego wybrałyście budownictwo jako kierunek studiów?
Anna Sworczuk: Dlaczego wybrałam ten kierunek? Od zawsze uwielbiałam liczby, wszelkiego rodzaju obliczenia. Matematyka królowała nie tylko wśród nauk, ale także w mojej głowie. Gdy dowiedziałam się, jako nastolatka, że w dziedzinie budownictwa należy używać nie tylko sił mięśni, ale także siły obliczeniowej, od razu mnie to zainteresowało. Pobyt w Chinach dodatkowo wzbudził moje zainteresowanie tą dziedziną. Po wylądowaniu w Pekinie byłam zachwycona widokiem tak rozbudowanej infrastruktury. Postanowiłam dowiedzieć się więcej o tym kierunku. Po rozpoznaniu i kilku rozmowach, podjęłam decyzję o rozpoczęciu studiów na ciekawym, a jednocześnie kryjącym wiele tajemnic kierunku, jakim jest – Budownictwo.
Martyna Jaroszek: Ja natomiast przyznam, że wybór kierunku studiów był u mnie dosyć przypadkowy. Odrzuciłam kierunki z politechniki, które nie grały mi w duszy, a z pozostałych wybrałam właśnie Budownictwo. Czytając opisy kursów i planu studiów wyobraziłam sobie, że to może być moje miejsce. Ale nigdy wcześniej nie było to moim marzeniem.
To widzę Martyno, że miałyśmy podobnie. Ja również, tzw. „drogą eliminacji” wybrałam budownictwo. A jak to było u Ciebie, Anno?
Anna Kozłowska: Dlaczego wybrałam budownictwo? Hmm dobre pytanie! W maturalnej klasie powiedziałam sobie, że będę inżynierem, choć wtedy chyba sama w to nie wierzyłam, bo właściwie inżynierem czego? Cały tamten rok szukałam swojej drogi i gdy już skończyły się matury byłam załamana, że wciąż jej nie znalazłam. Nastawiona byłam w tamtym momencie na transport i logistykę. Pomysł budownictwa przyszedł „z zewnątrz” i pomyślałam wtedy, że to jest strzał w dziesiątkę, gdyż tak naprawdę nadal nie miałam szczerze mówiąc tego pomysłu na siebie. Zainteresował mnie ten temat i pomyślałam, że ludzie zawsze będą coś budować. I stało się, w ostatnim dniu logowania się na kierunki dodałam do listy budownictwo.
Argument, że „ludzie zawsze będą się budować” jest bardzo często wspominany. Trudno sobie wyobrazić, że mogłoby w przyszłości być inaczej. To, że studiowałyście albo studiujecie budownictwo – to Was łączy. Ale poza tym łączy Was zjawiskowa uroda. Każda z Was ma za sobą również pewne doświadczenia w modelingu. Opowiedzcie, jak zaczęła się Wasza przygoda z modelingiem?
M.J.: Pierwszy raz pewna agentka podeszła do mnie w galerii handlowej, gdy miałam 13 lat. Propozycja zostania modelką była w tamtych czasach tak abstrakcyjna, że aż nierealna i nie wzięłam tego za bardzo na serio. Wtedy odmówiłam. W wieku 15 lat na spotkanie z agentami innej agencji umówiła mnie koleżanka z gimnazjum. Ona już wtedy zaczynała pracować jako modelka, wiec zapoznała mnie troszkę z tym wszystkim. Podpisałam z nimi umowę, a z tą agencją jestem związana do dzisiaj.
A.S.: Ja również w wieku 15 lat miałam pierwszą profesjonalną sesję. W pierwszej klasie liceum budowałam portfolio, zdobywałam doświadczenie podczas sesji oraz na castingach. W wakacje, w wieku 17 lat udało mi się wylecieć na mój pierwszy, dwumiesięczny kontrakt do Azji, a konkretnie do Chin. Poza pokazami mody brałam też udział w konkursach piękności, m.in. udało mi się dojść do finału Miss Polski 2016.
A.K.: Ja natomiast uważam, że to jakobym pracowała w modelingu to zbyt duże określenie. Nie pracuję w żadnej agencji, jestem totalnym freelancerem. A wszystko zaczęło się od zdjęcia, które zrobiła mi fotografka na imprezie rolkowej, którą organizowało stowarzyszenie ZaRolkujemy Radom, do którego dumnie należę od początku jego istnienia. Niby przypadkowa fota, później ta fotografka zaprosiła mnie na sesję dla marki ubraniowej. Dwa lata później konkurs Miss Polski, którego zostałam finalistką. I jakoś tak to trwa do teraz. Z tym że w tym momencie mam większe doświadczenie i sesji jest coraz więcej.
Mnie cały czas zastanawia jak można pogodzić zagraniczne kontrakty modowe ze studiowaniem budownictwa, przecież to bardzo wymagający i bardzo pochłaniający czas kierunek. Martyno, opowiedz jak łączyłaś te dwa zajęcia?
M.J.: Łączenie studiów z pracą modelki było wyzwaniem. Sama tego chciałam, więc na brak motywacji nie narzekałam.😃 Na wstępie chciałam powiedzieć, że bardzo pomogli mi świetni ludzie, a szczególnie moje przyjaciółki. Wysyłały mi notatki i informowały o aktualnych sprawach, kiedy mnie nie było.
Zdecydowanie, współpraca z innymi studentkami i studentami, to jest coś co szczególnie warto pielęgnować. Zaznaczmy też, że Twoje studia inżynierskie trwały przed pandemią, kiedy to zajęcia online nie były popularnym rozwiązaniem.
M.J.: Dokładnie, największym problemem były moje nieobecności. W niektórych semestrach bywało ich naprawdę sporo. Najgorsza była zbieżność europejskich fashion week’ów z sesją egzaminacyjną – miały miejsce jednocześnie na przełomie stycznia i lutego oraz pod koniec czerwca. Najtrudniejszym wyborem była decyzja o wylocie do Paryża, jeszcze przed zerowym terminem z jednego z przedmiotów. Nie było możliwości na wcześniejsze zaliczenie kursu, co dla mnie oznaczało wybór pomiędzy pokazami a wydłużeniem się studiów. Wybrałam pierwsze, czego nie żałuję, bo to wtedy poszłam w pokazie Giorgia Armaniego.
Wow! To robi wrażenie!
M.J.: Poza tym, prawie skreślono mnie z listy studentów już na samym początku pierwszego semestru, ponieważ mój kontrakt w Tokio przedłużył się do połowy października. Tak długa nieobecność nie była możliwa. Nie mogłam skrócić kontraktu sama, ale szczęście w nieszczęściu, ze ścięłam sobie piętę na castingu. Przez to nie mogłam chodzić w żadnych butach, więc wszystkie pokazy miałam anulowane. Wróciłam wcześniej i zdążyłam 🙂
Faktycznie, szczęście w nieszczęściu. Widzę, że łączenie studiów dziennych z pracą modelki, już od początku układało Ci się bardzo dynamicznie.
M.J.: Zdarzały się sytuacje, kiedy do jakiegoś egzaminu przygotowywałam się długo, a podczas oczekiwania na niego już w budynku politechniki, przeglądając jeszcze notatki na ostatnią chwilę, dostałam telefon od agencji z informacją, że za 3h mam samolot do Londynu, bo dostałam tam świetna pracę. Cudowna informacja, ale miewała słodko-gorzki smak, jeśli oznaczało to oblanie terminu egzaminu. Podczas zagranicznych kontraktów wykonywałam projekty na studia. Kiedy czesano mnie na sesjach zdjęciowych, ja trzymałam na kolanach laptopa i kreśliłam skrzyżowanie. Zdarzyło mi się pisać egzamin z jednego z przedmiotów, tuż po przylocie do kraju, kiedy miałam jet lag, na szczęście nie było problemów ze zdaniem. Takich historii było wiele.
Dla mnie wystarczająco! 😉 Powiem Ci, że słucham tego, wyobrażam to sobie i… jestem w szoku. W szoku, że się udało to ogarnąć. Teraz mam pytanie do Anny Sworczuk. Jeszcze przed wywiadem wspomniałaś mi, że zakończyłaś już swoją przygodę z modelingiem. Co było powodem podjęcia takiej decyzji?
A.S.: Modeling traktowałam jako super przygodę, możliwość zdobywania nowych doświadczeń oraz zwiedzanie świata. Jednak od zawsze w przyszłości chciałam stworzyć rodzinę – mąż, dzieci oraz posiadać stabilną pracę. Niestety pracując jako modelka byłoby to bardzo utrudnione. Posiadając stałą pracę nie mogę pozwolić sobie na kilkumiesięczny kontrakt zagraniczny, dlatego jako modelka pracuję jedynie w wolnym czasie na terenie Polski.
Rozumiem. A czym obecnie zajmujesz się zawodowo?
A.S.: Obecnie pracuję w firmie, która zajmuje się budową dróg. Odpowiedzialna jestem w szczególności za prace biurowe tj. pomoc w tworzeniu kosztorysów, zamawianie materiałów na budowę, prowadzenie kosztów budowy itd.
Poza pracą działasz aktywnie jako strażaczka. Czyli po raz kolejny łamiesz stereotypy 😉 Skąd takie zainteresowanie?
A.S.: Rok 2016 był dla mnie szalonym rokiem. Przygotowywałam się do matury, finału Miss Polski oraz w tym samym roku, wraz z koleżankami, postanowiłyśmy założyć żeńską drużynę strażacką. Pomysł został pozytywnie przyjęty w naszej jednostce ,,OSP Dołha”. Od tamtej pory co roku zdobywałyśmy pierwsze miejsce na szczeblu gminnym. Udało nam się zająć również pierwsze miejsce na szczeblu powiatowym. Zdarzało się, że wracając ze studiów, prosto z pociągu jechałam na trening w straży lub w trakcie zawodów siedziałam z kartkami pomiędzy wozami strażackimi i uczyłam się do kolokwium. Ze strażą pożarną związana jestem od dziecka, ponieważ mój tato oraz starsi bracia również należą do naszej jednostki OSP. W Państwowej Straży Pożarnej odbyłam kursy uprawniające do udziału w akcjach ratowniczych. Jako ciekawostkę mogę dodać, że podczas szkolenia, poznałam mojego obecnego narzeczonego, który jest strażakiem w PSP. Tak, więc straż pożarna pozostanie w moim życiu na zawsze. Od roku jestem również członkiem zarządu jednostki OSP Dołha i aktywnie uczestniczę w życiu lokalnej społeczności.
Gratuluję osiągnięć!
A.S.: Dziękuję!
Każda z Was jest piękną kobietą. Mówi się, że osobom ładnym jest łatwiej w życiu, a ja odnoszę wrażenie, że każdy kij ma dwa końce – że nieraz może być trudniej. Jak to wygląda w rzeczywistości?
A.K.: Zdecydowanie kij ma dwa końce! To nieprawda, że ładnym jest łatwiej w życiu. Wiele razy spotkałam się z sytuacjami w szkole, na uczelni czy w życiu codziennym, w których byłam gorzej traktowana tylko dlatego, że jestem atrakcyjną młodą kobietą.
A jak reagują panowie z branży, gdy Was spotykają?
A.K.: Nie mam zdania jeśli chodzi o pracę w zawodzie, bo to przede mną. Jednak spotkałam się z mizoginami, którzy uważali (z resztą do dziś tak uważają), że miejsce kobiety nie jest w „męskim świecie”.
Martyno, Ty już od jakiegoś czasu pracujesz w branży budowlanej, o której mówi się, że to tzw. „męski świat”. Jaka jest reakcja panów, kiedy Cię poznają? Prawią komplementy? Podważają kompetencje? A może reakcja jest zupełnie neutralna?
M.J.: Podczas praktyk letnich na budowie, spotkałam się z miłymi komplementami, ale również z catcallingiem. Ja mam negatywne odczucia, bo wprawia mnie to w zakłopotanie. W pracy nigdy bezpośrednio nie spotkałam się z żadnym komplementem ani obelgą. Myślę, że byłoby to dosyć nieprofesjonalne. W biurach projektowych pracuje też zazwyczaj niewielka ilość osób, więc nie spotyka się aż tak wielu ludzi i panuje tam koleżeńska atmosfera. Moje przyjaciółki, niestety, spotykały się z nieprzyjemnymi sytuacjami także w biurach projektowych, ale będę opowiadać tylko o swoich doświadczeniach. Bardzo często pytają mnie o wzrost. Zdarza się też, że w subtelny sposób komentują chudość. Zdaję sobie sprawę, że to faktycznie może być rzadko spotykane, więc się już do tego przyzwyczaiłam.
Przypuszczam, że w większości te pytania wynikają faktycznie z czystej ciekawości, ale takiej pozytywnej. Z drugiej jednak strony rozumiem, że odpowiedź na to pytanie (po raz kolejny) może być dla kogoś niekomfortowa. Ja sama zapytałam o Twój wzrost!
M.J.: Tak może jeszcze dopowiem, że często słyszę pytania, czy jestem siatkarką lub koszykarką – mimo, że moja sylwetka na to nie wskazuje 😉 Ludzie raczej nie myślą, że mogłabym być modelką. Jeszcze a propos tego, że budownictwo to „męski świat” – pracowałam w trzech biurach projektowych i w każdym, albo było więcej kobiet, albo było po równo kobiet i mężczyzn.
Super, że kobiet w branży budowlanej coraz więcej!
M.J.: Jeśli chodzi o podważanie kompetencji, to niestety miało to miejsce. Usłyszałam wiele zdziwionych głosów, że jestem inżynierką budownictwa. Pytano mnie, czy moją wyróżnioną pracę magisterską napisał mi chłopak, czy aby mi jakiegoś egzaminu nie rozwiązał. Może i w żartach – ale czy ja wiem, czy to takie zabawne? Dla mnie było przykre. Mają miejsce żarty o tym, że dostałam pracę ze względu na urodę, pytania czy włączyłam podczas egzaminu kamerkę – bo zdałam. Tak jakbym bez tego nie dała rady. Tłumaczę sobie, że nie wszystko jest mówione z pełną powagą i nie powinnam pewnie tego tak odbierać, ale wychodzi różnie. Niestety, konieczność udowadniania swojej wartości to wciąż codzienność dla kobiet w branży budowlanej i nie tylko. Na szczęście, w pracy nie spotykają mnie takie sytuacje, mam świetny team.
Przykro mi, że masz za sobą takie negatywne doświadczenia. Jestem ciekawa – i tu pytanie kieruję do Was wszystkich – czy według Was, pięknym kobietom jest łatwiej czy trudniej w branży budowlanej?
A.S.: Moim zdaniem, atrakcyjnej kobiecie jest o wiele trudniej w branży budowlanej, zwłaszcza że w większości pracownikami są mężczyźni. Wykonując pracę jako modelka/ hostessa wielokrotnie spotkałam się z ogromnym zdziwieniem, w szczególności u płci męskiej, gdy po zadanym pytaniu ,,Czym się zajmuję?”, odpowiadałam, że studiuję budownictwo. Zdarzało mi się usłyszeć odpowiedz ,,ooo zdziwiłaś mnie, że w ogóle coś studiujesz, a co dopiero budownictwo!”. Ładna kobieta, a zwłaszcza zgodnie ze stereotypem – blondynka, sporej części osób kojarzy się z nieinteligentną i niekompetentną kobietą. Niestety są również osoby, które w dalszym ciągu uważają, że pewne zawody/ zajęcia tj. np. budownictwo czy też straż pożarna są przeznaczone wyłącznie mężczyznom. Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz częściej możemy zobaczyć kobietę wykonującą ,,męski” zawód.
Takie stereotypy, potrafią być mocno krzywdzące i ograniczające. Czy ze względu na Waszą wyjątkową urodę spotkałyście się z zazdrością ze strony innych kobiet?
A.K.: Tak, spotkałam się z zazdrością ze strony koleżanek. Na budownictwie miałam wielu kolegów, którzy chętnie pomagali mi, ale też i innym dziewczynom, kiedy czegoś nie rozumiałam, za to koleżanki nie za bardzo były pomocne. Jak byłam na pierwszym roku i brałam udział w konkursie Miss Polski to w grudniu po występie w telewizji część koleżanek przestała się do mnie odzywać na korytarzu 😉
Czy zdarzyło się Wam świadomie nie podkreślać własnej urody, tylko po to, by nie wyróżniać się na tle innych lub po prostu, aby ludzie zwrócili uwagę na to co macie w głowie, a nie na Wasz wygląd?
A.K.: Ja nieraz rezygnowałam z makijażu czy z jakiejś ładniejszej sukienki idąc na uczelnię. Ale też spotkałam się z tym, że będąc dla kogoś atrakcyjna, to właśnie zostało wysłuchane to, co miałam do powiedzenia. To działa w dwie strony. Z jednej strony jest stereotyp: „jesteś ładna i jesteś głupia” ale z drugiej strony „jesteś ładna to ktoś da Ci się wypowiedzieć”.
Ja pomimo, że jestem przeciętna z urody, to miałam w swoim życiu taki etap, gdy pracowałam na budowie, że nie podkreślałam mojej urody. Po prostu nie chciałam się wyróżniać. Czy według Was funkcjonują jeszcze stereotypy: „jak piękna to pewnie głupia, a jak mądra to pewnie brzydka”?
A.K.: Moim zdaniem zaciera się to, ale nadal panuje takie prymitywne myślenie.
Odnoszę wrażenie, że w odniesieniu do modelek panują takie krzywdzące stereotypy: że „tylko się uśmiechają” albo że wybierają sobie „łatwe” kierunki studiów.
M.J.: Dziewczyny, które są modelkami, one muszą umieć wypowiedzieć się na aktualne tematy, muszą mówić po angielsku, muszą być ogarnięte, bo podróżują bardzo dużo. Żeby zainteresować fotografa sobą musisz umieć wypowiedzieć się na temat kultury, sztuki, tego co Cię ostatnio zaintrygowało. Trzeba być bystrym.
Zbliżamy się ku końcowi naszej rozmowy, czy chciałybyście coś jeszcze dodać na koniec?
A.K.: Jeśli chodzi o podkreślanie urody, to niech dziewczyny robią to zawsze w zgodzie z własnym sumieniem, żeby to one się dobrze czuły. Jak się dobrze czują jak jej nie podkreślą, to niech jej nie podkreślają. A jak mają ochotę się „odpicować”, niech to robią, niech nie patrzą na to co powiedzą inni. To one mają się dobrze czuć. Dodam jeszcze, że jeśli ktoś będzie próbował Cię zdemotywować tylko dlatego że jesteś ładna – to zupełnie nie patrz na to, idź rób swoje, bo to właśnie Ty sama wiesz co masz w głowie!
M.J.: Ufam, że ludzie powoli przestają wierzyć w stereotypy. Jest to proces, więc z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy kobieta na budowie będzie wzbudzać tak samo neutralne emocje jak mężczyzna.
A.S.: Ja dodam tylko, bardziej jako anegdotę, że gdy pracowałam jako modelka lub hostessa, co wbrew pozorom jest ciężką pracą, to zawsze mówiłam że : „Nie mogę się doczekać, gdy zacznę pracować umysłowo.” Teraz jak właśnie pracuję umysłowo, a modelingiem zajmuję się dorywczo, uważam że jest to idealny układ, w którym czuję się spełniona.
Na zakończenie zapytam o Wasze plany na przyszłość związane zarówno z budownictwem jak i modelingiem.
M.J.: Aktualnie pracuję w biurze projektowym na pełen etat. Jeszcze wiele muszę się tutaj nauczyć, dopiero zaczynam swoją drogę w branży budowlanej, natomiast wiem, że ta praca mi bardzo odpowiada i na budowę się nie wybieram 😊 Jeśli chodzi o modeling, to mam ciągle podpisany kontrakt z moja agencją ,,matką” w Polsce. W tej chwili nasza współpraca działa na zasadzie proponowania mi castingów i prac weekendowych. Niestety, większość sesji wykonuje się w tygodniu, a ja nie bardzo mogę sobie na nie pozwolić. Na kilkumiesięczny kontrakt już nie polecę. Zdecydowałam, że stała praca, na miejscu jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem. I jestem bardzo wdzięczna agencji, że mimo to chcą ze mną nadal współpracować – choć moja dostępność czasowa zdecydowanie zmalała. Zawsze mnie wspierali w moim studiowaniu.
A.K.: Po powrocie z urlopu chciałabym po prostu skończyć inżynierkę. Aktualnie nie planuję magisterki na tym kierunku. Jeszcze niedawno w planach były studia podyplomowe, żeby zostać rzeczoznawcą majątkowym. Myślę, że po obronie wybiorę się na podyplomówkę, ale czy wybiorę pracę jako rzeczoznawca? Nie wiem. Aktualnie rozpoczęłam studia humanistyczne – kierunek lingwistyka stosowana profil niemiecki z angielskim. Czuję, że wreszcie w 100% się spełniam i chciałabym działać w tym kierunku. A z modelingiem? Kto to wie, haha… dalej będę pracować jako freelancer, może któregoś dnia spróbuję swoich sił jako modelka w agencji.
A.S.: A ja w tym roku kończę studia magisterskie na budownictwie. Myślę o zrobieniu uprawnień budowlanych oraz chciałabym zająć się fotografią jako fotograf.
Drogie Panie, życzę Wam, aby Wasze plany się zrealizowały! Dziękuję bardzo za tę rozmowę.
Dzisiejszy wywiad jest trochę inny od tych, które dotychczas pojawiły się na łamach mojego bloga. Rok temu rozmawiałam o feminatywach w branży budowlanej, teraz przyszła pora na stereotypy. Mam nadzieję, że poruszony temat był dla Was interesujący. Na pomysł napisania tego tekstu wpadłam jakieś 1,5 roku temu, kiedy to na Instagramie trafiłam na zdjęcie Anny Sworczuk, zrobione tuż po obronie pracy inżynierskiej. Jak widać „trochę” zajęło mi przejście od pomysłu do realizacji 😉
Na zakończenie zadam pytanie moim Czytelniczkom: Czy uroda pomaga czy utrudnia w pracy w branży budowlanej? A może nie ma to znaczenia? Dajcie znać w komentarzu.
Serdeczności,
E., Baba z budowy