Czas wolny, Kobieta

Baba na budowie: SPOTowiczki i wolontariat budowlany

Czy na hasło wolontariat budowlany wyobrażasz sobie ochotników budujących szkoły, gdzieś w środku Afryki? Szczerze, ja miałam takie wyobrażenie. Do czasu, dopóki nie usłyszałam o kolektywie projektowo-budowlanym SPOT, który działa lokalnie u nas w Polsce. Dziewczyny, bo grupa organizująca akcje i pracująca non-profit przez cały rok obecnie składa się z samych pań, aktualnie przygotowują się do kolejnego surivalu budowlanego SPOT – tym razem w Rzuskim Lesie. O tegorocznej edycji survivalu oraz o samej grupie SPOT możesz więcej przeczytać na ich stronie internetowej inicjatywaspot.pl. A skąd ja dowiedziałam się o SPOTowiczkach? Z grupy Baba z budowy – Kobiety w budownictwie, którą prowadzę na Facebooku. I wiecie co? Od razu gdy usłyszałam o ich działalności to wiedziałam, że chcę poznać SPOTowiczki bliżej i Wam o nich napisać na blogu!

Zapraszam Was na kolejną rozmowę z cyklu Baba na budowie. Rozmawiałam już z inwestorkami oraz humanistką pracującą na budowie. Dzisiaj przedstawiam Wam architektki, których pasją jest wolontariat budowlany.

Bohaterki cyklu Baba na budowie

Agata pomysłodawczyni SPOT wolontariat budowlany

Agata Bosiacka – architektka i trenerka. Założycielka kolektywu projektowo- budowlanego SPOT. Miks doświadczeń, które zebrała z różnych ścieżek architektonicznych i budowlanych, postanowiła przekuć we własną działalność zajmującą się projektowaniem i edukacją. W ramach niej między innymi organizuje warsztaty i współpracuje z trzecim sektorem. Pasjonatka oddolnych działań miejskich i angażowania społeczności lokalnych. 

Klaudia wolontariat budowlany

Klaudia Kozioł – architektka, której przyświeca duch filozofii „DIY” – czyli „zrób to sam”. SPOT zaraził ją pasją do działań społecznych. Wierzy, że zarówno działania grup jak i pojedynczych osób mają wpływ na to, jaki będzie świat w przyszłości. Interesuje się zrównoważonym rozwojem oraz projektowaniem dostosowanym do zmian klimatu.  W wolnych chwilach eksperymentuje z kuchnią roślinną.

Irmina Wolontariat budowlany SPOT

Irmina Stróżewska  – absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej.Czynna zawodowo architektka, pracująca przy projektach budynków mieszkalnych wielorodzinnych. Pasjonatka praktycznego wykorzystywania wiedzy, poszukująca nowych doświadczeń i dróg rozwoju zawodowego. W kolektywie SPOT od 2018 roku.  

Amanda Wolontariat budowlany

Amanda Buczna- architektka zawodowo zajmująca się projektowaniem wnętrz. W wolnym czasie uczy innych jak się urządzić. Na budowie najbardziej lubi zagadki logiczne takie jak planowanie kanalizacji. Oprócz organizacji survivalu, w ramach SPOT-u zajmuje się prowadzeniem warsztatów projektowych i miejskich

Jak zrodził się pomysł na wolontariat budowlany

Zacznijmy od początku czym jest SPOT?

Agata: SPOT jest kolektywem projektowo-budowlanym. Zajmujemy się pomocą remontową i budowlaną oraz działaniami edukacyjnymi. Wynika to z chęci wykorzystania swojej wiedzy i doświadczenia związanego z naszym zawodem i przekucia jej w pomoc organizacjom pozarządowym. Jako grupa piętnastu osób aktywnie działamy od ponad trzech lat.

Jak powstał pomysł na SPOT?

Agata: Pomysł na zorganizowanie wolontariatu budowlanego zrodził się dzięki znajomości z Fundacją Habitat for Humanity Poland. Jest to ogólnoświatowa organizacja działająca na rzecz pomocy mieszkaniowej. Jak tylko dowiedziałam się o ich istnieniu i zapoznałam się z projektami, chętnie włączyłam się w ich działania. Wspólnie z ówczesną koordynatorką wolontariatu pracującą w HfH Poland, powstał pierwszy koncept survivalu budowlanego, taki, jaki znają uczestnicy – czyli połączenie pomagania i prac budowlanych z warsztatami edukacyjnymi i integracją branżową. Głównym założeniem było pokazanie, że uczestnicy mogą również czerpać korzyści z udziału w wolontariacie budowlanym. Pierwszym krokiem było zorganizowanie spotkania dla zainteresowanych na Politechnice Warszawskiej. Frekwencja była daleka od naszych wyobrażeń, jednak osoby które uczestniczyły w pierwszym spotkaniu w dużej mierze są z nami do dziś i czynnie angażują się w działania.

Czy Wasza grupa jest oficjalnie zarejestrowana?

Agata: Nie, jesteśmy grupą nieformalną. Rozważaliśmy różne opcje zarejestrowania kolektywu, jednak na tym etapie taka forma grupy odpowiada naszym działaniom najlepiej.

Wolontariat budowlany jako wspólne dzieło studentów i fachowców

Jaka była reakcja otoczenia na Wasz wolontariat budowlany?

Amanda: Reakcje są bardzo pozytywne, chociaż dla wielu może być zaskoczeniem, że to kobiety w większości są zaangażowane w działania – zarówno przy organizacji jak i w szeregach uczestników. Dodatkowym zaskoczeniem jest fakt, że organizacją całego przedsięwzięcia zajmujemy się sami. To taka ciekawostka, że wspólnie można naprawdę wiele – nawet jeśli nie stoi za tym duża struktura organizacyjna, a grupa działająca oddolnie.

Agata: Hasło “wolontariat budowlany” wiąże się z dużym zdziwieniem. Często słyszymy takie komentarze jak: “Wow! Super! Ale na serio Wy tam budujecie?”. Wykonywanie prac remontowych przez wolontariuszy, a w naszym przypadku przez architektki, którymi jesteśmy, wydaje się być trochę abstrakcyjne dla osób, które na co dzień nie mają do czynienia z organizowaniem takiego frontu robót. Dodatkowo informujemy, że dzięki zaangażowaniu w SPOT i survival budowlany, jest możliwość odbycia swoich praktyk studenckich. Jednak każdy z przypadków jest rozpatrywany indywidualnie i zawsze prosimy o taką informację uczestników wcześniej.

Kto może należeć i jakie warunki musi spełnić, by dostać się do SPOT?

Irmina: Nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o warunki, które trzeba spełnić, aby należeć do kolektywu. Najważniejsze są pozytywne nastawienie, chęć pomocy i poszerzenia swojej wiedzy. To kluczowe elementy, które napędzają nasze działania. Inicjatywę kierujemy głównie do studentów i absolwentów architektury, budownictwa i kierunków technicznych. Nasze działania bezpośrednio wiążą się z ich pracą. Jeśli zamierzają wytrwać w tym co wybrali, to jest to dla nich dobre doświadczenie. Jednak podchodzimy do tego elastycznie. W akcje angażują się również osoby o innych profilach zawodowych m. in. medycyna, ekonomia, informatyka. Nie będąc związanym z branżą budowlaną, można zdobyć wiedzę, która przyda się np. przy nadzorowaniu remontu we własnym domu.

Czy macie wsparcie branżystów z wieloletnim doświadczeniem?

Agata: Tak jak w życiu zawodowym architekci wspierają się wiedzą branżystów, budowlańcy – wiedzą producentów budowlanych, tak samo my wspieramy się wiedzą osób, z doświadczeniem w swoich specjalizacjach. Branża budowlana to przecież jedna wielka machina działająca dzięki różnym podmiotom. A my jesteśmy nastawione przede wszystkim na współpracę. Dlatego do organizacji każdego wydarzenia zapraszamy partnerów, którzy wspierają nas swoją wiedzą. Są to zarówno kierownicy budów, firmy wykonawcze czy technolodzy. Mamy również wąskie, choć stałe, grono osób nas wspierających, do których możemy kierować zapytania. Projekty społeczno-budowlane mają swoją specyfikę, związaną z optymalizacją kosztów i robót, co wymaga dodatkowych konsultacji.

Projekty realizowane przez SPOT

Wymieńcie proszę swoje projekty.

Agata: Organizujemy m.in. Survival budowlany SPOT i Roboty w Soboty czyli jednodniowe akcje remontowe. Zajmujemy się również organizacją i prowadzeniem warsztatów około remontowych i projektowych. Lubimy angażować się w warsztaty podczas różnych festiwali muzycznych, gdyż forma plenerowa jest nam bliska, a dodatkowo możemy wyjść ze swoimi działaniami do szerszego grona. Od jakiegoś czasu mamy zaplanowaną również edycję survivalu w formie projektowo-majsterkowej o nazwie Summer Lab. Wydarzenie będzie dedykowane dla kobiet, które chcą dowiedzieć się więcej o metodzie zaprojektuj i wybuduj w wymiarze mikro – czyli na własny, mieszkaniowy użytek. Summer Lab zaplanowany jest na wrzesień, ale w tym przypadku jesteśmy zależni od ogólnej sytuacji.

Czy warsztaty prowadzicie tylko w Warszawie czy również w innych miastach?

Agata: Staramy się nie ograniczać lokalizacji naszych działań. Jednak mniejsze projekty odbywają się przeważnie w Warszawie, gdyż stąd pochodzi większa część kolektywu.

Jak wygląda taki Survival budowlany?

Irmina: Survival budowlany to pięć dni pracy na budowie oraz jeden dzień warsztatowy. Ten model bardzo nam się sprawdza. Dzień warsztatowy odbywa się ostatniego dnia survivalu, jest zwieńczeniem prac i wartością dodatnią dla uczestników. W tym roku planujemy wzmocnić to działanie i ostatni dzień zorganizować w formie Festiwalu Warsztatów Outdoorowych – otwartym dla szerszego grona chętnych. Dodatkowo w zależności od tego, gdzie odbywa się survival, organizujemy dodatkowe aktywności integracyjne popołudniami.
Jeśli chodzi o ilość uczestników to zazwyczaj jest to grupa około 20-25 osób. Wynika to z zakresu prac i frontu robót. Staramy się nie dopuszczać do przestojów w pracy, aby w ciągu tego tygodnia zrobić jak najwięcej. Chcemy, aby każdy nauczył się czegoś nowego, układania płytek, stawiania ścianek g-k, wykonywania prac tynkarskich. Przy grupach 4-osobowych przypisanych do jednego zadania, to faktycznie się udaje. Ich pracę koordynuje i wspiera instruktor, który uczy jak wykonać poprawnie prace i czuwa nad bezpieczeństwem.

Jak wyglądają przygotowani z Waszej strony do survivalu?

Klaudia: Przygotowania trwają tak naprawdę cały rok.  Pomysły i wnioski na kolejny survival powstają już na tym konkretnym, aktualnie trwającym. Dzięki temu, z roku na rok, program nieustannie ewoluuje. Od momentu nawiązania współpracy z fundacją zaczynamy już intensywną pracę, która trwa około pół roku.

Współpraca z fundacjami

W jaki sposób fundacje, z którymi współpracujecie są wybierane?

Agata: Podmioty potrzebujące pomocy budowlanej czy remontowej najczęściej same poszukują wsparcia na przykład poprzez portale crowdfundingowe. Stale obserwujemy projekty, które są tam ogłaszane. Niestety nie w każdy projekt jesteśmy w stanie się zaangażować i pomóc, gdyż sama specyfika wolontariatu budowlanego wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Dlatego dodatkowo przed rozpoczęciem naszych projektów zdarza się nam umieszczać ogłoszenie na portalu dedykowanym organizacjom pozarządowym.

Skąd i jak pozyskujecie fundusze na materiały, sprzęt, organizacje akcji?

Agata: Nasz model finansowania opiera się głównie na wpłatach wolontariuszy, którzy pokrywają większość kosztów logistycznych związanych z organizacją wydarzenia. Koszta związane z organizacją frontu robót – takie jak materiały budowlane pokrywa głównie partnerska fundacja, której pomagamy. Naszym docelowym kierunkiem jest wsparcie fundacji również w tym zakresie. Dlatego robimy wszystko, aby pozyskiwać partnerów i sponsorów, między innymi materiałów budowlanych, i tym samym obniżać koszta związane z pomocą budowlaną. 

Doświadczenie jakie daje wolontariat budowlany

Skąd i jak wiecie jak wykonywać prace budowlane?

Amanda: Na początku zawsze pomaga nam instruktor budowlany czy osoba bardziej doświadczona. W trakcie survivalu wykonujemy różne prace jednocześnie. Tworzą się stanowiska – jedni spotowicze, tak mówimy na uczestników SPOTu, stawiają ścianki g-k, drudzy wylewają posadzkę, a jeszcze inni skręcają zbrojenie. Wygląda to tak, że instruktor uczy tę pierwszą grupę na stanowisku, a po kilku godzinach pracy mamy cały zespół specjalistów, który może uczyć kolejne osoby. No i tak się wymieniamy, ucząc się wzajemnie od siebie. Na różnych akcjach prace się powtarzają, osoby uczestniczące w kilku wydarzeniach, stają się posiadaczami już konkretnego kawałka wiedzy i umiejętności.

Jaką rolę odgrywa SPOT w Waszym życiu? Ile poświęcacie mu czasu?

Klaudia: W moim życiu SPOT odegrał i nadal odgrywa znaczącą rolę. Pojechałam na swój pierwszy survival w 2018 roku, była to druga edycja – zapisałam się jako uczestniczka. Ten wyjazd był zaraz po mojej sesji egzaminacyjnej na uczelni, która była dość męcząca. Miałam wiele wątpliwości czy podołam. Ku mojemu zdziwieniu ciężka praca fizyczna, to był dla mnie zastrzyk nowej energii. Widząc zapał i zaangażowanie innych uczestników podczas prac remontowych, nabrałam zupełnie nowego spojrzenia na swój zawód. Poczułam, że wykorzystywanie swojego doświadczenia w celach społecznych, takich jak wolontariat budowlany, to jest TO, co przynosi ogromną satysfakcję. Jest to naszym motorem do działania. Jeśli robisz coś z zamiłowania, a nie z przymusu, to znajdziesz na to czas i dodatkowe pokłady energii. Mamy swoje spotkania cotygodniowe, trwają od godziny do dwóch. Oprócz tego są rzeczy, które każda z nas musi w ciągu tygodnia zrobić. Ilość poświęconego na nie czasu, zależy od naszych indywidualnych możliwości.

Najmilsze doświadczenia

Jakie są Twoje najlepsze wspomnienia związane ze SPOT-em?

Irmina: To co jest dla mnie wartościowe i co najbardziej lubię, to moment  podsumowania prac, kiedy widzimy dokładnie to, co zrobiliśmy. I tu bardzo istotne jest zrobienie zdjęć pierwszego dnia, kiedy rozpoczynamy survival i porównanie tego z efektem końcowym. Często pracując, nie dostrzega się tego, jak bardzo w te parę dni zmienia się miejsce, do którego przyjechaliśmy. I dopiero po tym porównaniu, możemy dostrzec  „Ojejku tu była ściana, której wcześniej nie było i wygląda to zupełnie inaczej. Wymieniliśmy okno, a tutaj jest zupełnie inna, nowa posadzka.” Jak to wszystko się skumuluje, to ten efekt daje ogromną satysfakcję.

Amanda: Jak już mówiłam, podczas survivalu tworzymy stanowiska pracy – niektórzy zmieniają je w ciągu tygodnia w zależności od potrzeb i chęci nauczenia się różnych prac. Niektóre osoby natomiast mają swoje ulubione zadanie, nad którym mogą spędzić cały tydzień i pragną doprowadzić je do samego końca. To wtedy zakończenie tych prac przynosi najwięcej emocji. Na pierwszym SPOT-cie musieliśmy wykopać studnię i część osób miała za zadanie wykonać właśnie tę pracę. Poszczególne osoby wchodziły na zmianę do wykopu w ziemi i podkopywały wielkie betonowe pierścienie, które miały stać się ścianami studni. Gdy prace dobiegały końca, wszyscy spotowicze zebrali się dookoła, żeby nie przegapić tych ostatnich paru centymetrów obsunięcia betonowych kręgów. Kiedy w końcu się udało zlicować ostatni pierścień z ziemią, krzyki radości było słychać na całej budowie. To moje ulubione wspomnienie, bo trzeba chociaż raz być na SPOT-cie, żeby zrozumieć ten poziom ekscytacji i satysfakcji z wykonanego do końca zadania.

Łzy wzruszenia

Bywa wzruszająco?

Klaudia: Dla mnie najlepsze wspomnienia to właśnie momenty, które wywołują łzy wzruszenia, a takich na SPOT-cie jest wiele. Chyba najbardziej niespodziewanym, a przez to wyjątkowym, było podziękowanie po skończonej akcji jednego z naszych instruktorów. Podziękował nam za to, że dzięki temu doświadczeniu zyskał pewność siebie. Mam tu na myśli pewność siebie w znaczeniu wejścia w rolę nauczyciela i przekazywania wiedzy młodym osobom. Na survivalu budowlanym wszyscy byliśmy pod wrażeniem jego wiedzy i umiejętności dzielenia się nią. Myślę, że to pokazuje wielowymiarowy charakter SPOT-u. Wspólne działanie w dobrej sprawie przynosi korzyść tak naprawdę każdemu, kto się w to przedsięwzięcie zaangażuje.

Agata: Kilka edycji wydarzeń i wspólna praca sprawiły, że na survivalu mamy już swoje rytuały. Jednym z nich jest czas spędzony po wspólnej kolacji, kiedy siedzimy razem i dzielimy się między sobą po kolei ulubioną “minutką” z danego dnia. To jest taki moment, kiedy każdy dzieli się z innymi tym, co jest dla niego wartościowe, co najbardziej docenił podczas całego dnia. Dzięki temu, możemy zobaczyć jak różne punkty widzenia posiadają wszyscy uczestnicy, jak przeróżne rzeczy doceniamy w życiu. Kiedy przez cały dzień, każdy z nas pracuje z jedną podgrupą, można powiedzieć, że tracimy to, co doświadczają inne osoby, a dzięki “jednej minutce” możemy się tymi doświadczeniami wymienić. To bardzo wzruszający moment, uświadamiający nas jeszcze bardziej w tym, jaką wartość ma to, co robimy dla innych.

Co można poprawić?

Kiedy bywa trudno? Co wymaga poprawy?

Amanda: Na pewno kwestia finansowania nie jest łatwa. Pracujemy nad tym, aby móc w jak największym stopniu wesprzeć fundację w kosztach związanych z materiałami budowlanymi. Projekty organizacji pozarządowych opierają się na realizacji tak zwaną “metodą gospodarczą”, czyli tyle ile uzbierają funduszy i sami są w stanie zrobić, tyle zrobią. Potem znowu szukają grantu lub sposobu na sfinansowanie kolejnego etapu. To nie są inwestorzy z zaplanowanymi budżetami.

Agata: Dodatkową trudnością w organizowaniu wolontariatu budowlanego jest komunikacja z potencjalnymi uczestnikami. W Polsce taki rodzaj wolontariatu to wciąż mało rozwinięta gałąź.  Zdarzają się sytuacje, że udostępniając wydarzenie na grupach studenckich, pojawiają się komentarze: „ Jak to? Ja mam pojechać, pracować i jeszcze mam za to płacić? Dlaczego?”.  Tłumaczymy, że praca, którą wykonują jest pomocą i wolontariatem, wkładem, który dokonują w realizację projektu pomocowego. Opłata, którą wnoszą pokrywa koszta logistyczne i zapewnienie warunków bytowych: takich jak zaplecze sanitarne czy socjalne a także pełne wyżywienie. Jako grupa nieformalna działamy na zasadach non-profit. Ani my, ani fundacja partnerska nie osiąga zysku z organizowania wolontariatu budowlanego.

Kobiety na budowie

Wasza grupa w znacznej większości składa się z kobiet. Czy panowie też mogą należeć do grupy?

Irmina: Oczywiście, że tak. Nie zamykamy kolektywu ani survivalu na uczestnictwo mężczyzn. Podejrzewamy, że większość kobiet bierze udział w wolontariacie i angażuje się w jego organizację dlatego, że bardziej rozumie kwestie społeczne tego typu działań i w szerszym aspekcie może się spełniać. Zresztą mężczyźni częściej zachęcani są do pomocy na budowie przez ojców czy wujków w okresie młodzieńczym, dla kobiet to jest prawdziwa okazja spróbować tego typu pracy fizycznej w przyjaznych i bezpiecznych warunkach.

Jak to jest być kobietą na budowie? Jaka jest reakcja otoczenia na to, że kobiety zajmują się robotami budowlanymi?

Agata:  W moim przypadku ta reakcja jest oczywiście inna gdy pracuję na budowie zawodowo, a inna w przypadku projektów społecznych, gdy wykonuję prace remontowe jako wolontariuszka. Historię, którą lubię przytaczać zdarzyła się podczas remontu w Pogotowiu Interwencji Społecznej w Warszawie. W trakcie akcji stałam z pacą i wykańczałam glify okienne, gdy dozorca budynku wypożyczający nam drabiny, przyszedł zobaczyć jak idą nam pracę. Zdziwił się bardzo widokiem mnie stojącej na parapecie, jak gdyby nigdy nic zacierającą finiszem po ścianie. Powiedział “Kobieta na budowie, tego jeszcze nie widział. I że tak umie jak mężczyzna(…)”. To wciąż często spotykane myślenie. Staramy się swoją postawą pokazywać, że kobiety też mogą nauczyć się prac wykończeniowych czy budowlanych i radzić sobie równie dobrze jak mężczyźni.

Kilka porad SPOTowiczek

Jakie macie rady dla studentek, młodych absolwentek, architektek i inżynierek?

Amanda: Po studiach często dopadają nas wątpliwości, czy po prostu znużenie branżą, w której działamy. Na dodatek pierwsze doświadczenia zawodowe nie zawsze są idealne. Najlepiej próbować różnych rzeczy, poszukać swojej niszy. Po studiach, zwłaszcza architektonicznych, ma się wizję pracy w dużym biurze projektowym. A przecież można pracować na budowie, w przygotowaniu inwestycji, w edukacji, albo wykorzystać swoją wiedzę przy projektach społecznych czy w zupełnie innej branży.

Agata: Moja rada dla młodych osób z kierunków technicznych budowlanych jest taka, żeby dawać sobie jak najwięcej możliwości na naukę siebie, swoich predyspozycji, zainteresowań, charakteru. Najwięcej czerpiemy gdy stawiamy siebie w różnych sytuacjach, czasem skrajnych. Dzięki temu szybciej dojdziemy do tego, co tak naprawdę sprawia nam przyjemność i co warto kontynuować jako swoją ścieżkę zawodową.

Irmina: Ważne by być pewnym tego, co się wie, bo często się o tym zapomina. Mam wrażenie, że po studiach wpadamy w stan „ojeju, ja nic nie umiem, nie mam doświadczenia, co ja mam ze sobą począć”. Często nam się powtarza, że studia nas do niczego nie przygotowują. A to nie do końca prawda. Dużo wiedzy możemy tak naprawdę szybko wykorzystać. Te 5 lat czy 3,5 w przypadku studiów inżynierskich, to nie jest czas stracony. Już coś wiemy, znamy swoją wartość i faktycznie mamy z czym pracować. Wiemy przecież więcej niż Ci, którzy na te studia nigdy nie trafili.

Klaudia: A ja radzę spróbować swoich sił na SPOT-cie i na własnej skórze przekonać się z czym muszą zmierzyć się inne osoby.

Na polskich budowach nie spotykamy damskich ekip budowlanych – to rzadkość. Jak można to zmienić?

Agata: Cechą babskiej ekipy remontowej czy budowlanej jest dokładność i rzetelność. Mamy w planie utworzenie Akademii Budowlanej, która uczyłaby prac remontowych. Uważamy, że kobiety na budowie są jak najbardziej tak!

Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za rozmowę. Życzę Wam wielu sukcesów i by wolontariat budowlany nadal dawał Wam tyle satysfakcji co obecnie.

Agata: Dziękujemy.


Czy zaciekawiłam Was SPOTowiczkami? Mam nadzieję, że choć w części udało mi się przekazać Wam entuzjazm i zapał, charakteryzujący bohaterki cyklu Baba na budowie. A może ktoś z Was ma w dorobku także wolontariat budowlany? Daj znać w komentarzu.

Przesyłam moc pozytywnej energii!

Baba z budowy.



    SHARE