Dzisiaj pora na kolejny tekst z cyklu Co po maturze? Tym razem kierunkiem studiów, o którym rozmawiamy jest architektura. Nie będę ukrywać, pomimo że wiem na czym polega praca architektów, bo współpracuję z nimi od wielu lat, to niekoniecznie wiem jak wyglądają studia na architekturze. Dlatego z zaciekawieniem zadawałam coraz to nowe pytania i słuchałam odpowiedzi moich rozmówczyń – Anny i Aleksandry, dwóch studentek architektury.
Pewnie część z Was pamięta, że artykuły z cyklu Co po maturze? pojawiały się w okolicy maja, a teraz mamy jesień. Skąd ta zmiana? Bo jeśli rozważa się studia na kierunku architektura to warto pomyśleć o tym odpowiednio wcześniej niż tuż przed składaniem papierów na uczelnię. Trzeba pamiętać, że aby dostać się na architekturę na większości uczelni trzeba zdać egzamin z rysunku. A wiele osób potwierdzi – przygotowanie do takiego egzaminu często poprzedzone jest wielomiesięczną nauką rysunku.
Ja sama będąc na początku klasy maturalnej, przez chwilę zastanawiałam się nad studiowaniem architektury. Całkiem fajnie rysowałam, więc sądzę że potencjał we mnie był, by zostać architektką. Koleżanka z liceum zaciągnęła mnie na zajęcia z rysunku, jednak to co tam zobaczyłam, ten wysoki poziom, te piękne szkice kursantów – oniemiałam. I choć wiem, że po wytężonej i systematycznej pracy z pewnością podszkoliłabym swoje umiejętności, to jednak wiedziałam, że codzienne, wielogodzinne rysowanie – to nie było dla mnie. Dlatego podziwiam wszystkie osoby, które zdały egzamin wstępny z rysunku na architekturze – ich wytrwałość i pracowitość jest godna podziwu.
Po tym przydługawym wstępie – zapraszam Was do lektury tekstu, ale najpierw poznajmy bohaterki dzisiejszej rozmowy:
Rozmawiam z…
Anna
Studentka IV roku studiów inżynierskich na kierunku architektura na Politechnice Śląskiej. Obecnie odbywająca praktykę w jednym z kopenhaskich biur architektonicznych.
Aleksandra
Studentka III roku studiów inżynierskich na kierunku architektura na Politechnice Białostockiej.
Dziewczyny bardzo się cieszę, że możemy porozmawiać o Waszych doświadczeniach ze studiami na architekturze. Na początek chciałabym się Was zapytać, dlaczego zdecydowałyście się na architekturę?
Ania: Lubiłam sztukę, rysunek, piękne rzeczy, ale też matematykę, myślenie techniczne, rozwiązywanie
problemów. Architektura wydawała się dość oczywistym połączeniem obu rzeczy. I tak faktycznie jest. ASP
zbyt artystyczne, budownictwo zbyt techniczne. Oprócz tego architektura daje wiele różnych ścieżek
rozwoju w prawie każdej dziedzinie.
Aleksandra: Całkiem podobnie – architektura jest połączeniem budownictwa i sztuki. Zafascynowała mnie wizja tworzenia zarówno pięknych, jak i użytecznych rzeczy. Posiadam zdolności plastyczne, lubię fizykę – to zrodziło myśl wyboru architektury. Myślałam też o budownictwie, ale miałam trochę więcej czasu na zastanowienie się nad kierunkiem studiów, bo już w gimnazjum o tym myślałam. Bardziej zastanawiałam się nad miastem, gdzie studiować. Ostatecznie zdawałam tylko do Białegostoku.
Aleksandro, a skąd wiedziałaś, będąc jeszcze w gimnazjum, że chcesz iść w kierunku architektury? Skąd wiedziałaś o egzaminie z rysunku i że warto iść na kurs przygotowujący do egzaminu?
Aleksandra: Miałam wtedy znajomą, która akurat studiowała architekturę i tak sobie myślę, że to mogło mieć jakiś wpływ, na obrany przeze mnie kierunek. Opowiadała mi jak wygląda rekrutacja na architekturę. Od tego czasu miałam w głowie, że rysunek muszę szkolić. Ale wiem, że wiele osób przychodzi na kurs z rysunku na miesiąc przed egzaminem z informacją „chcemy się dostać na architekturę”.
A jak wyglądał sam kurs?
Aleksandra: Ja zapisałam się na kurs rysunku w Białymstoku. Na zajęcia chodziłam dwa lata. Każdy miał zajęcia dostosowane indywidualnie do swoich umiejętności. Rysowaliśmy zarówno martwą naturę jak i rysunki z wyobraźni. Czas ten wspominam wspaniale, poznałam tam osoby, z którymi teraz jestem na studiach. Polecam zapisać się na kurs rysunku najlepiej na 3 lata przed egzaminami.
A jak wyglądał sam egzamin z rysunku?
Ania: Ja byłam na egzaminie na Politechnice Warszawskiej, Poznańskiej i Śląskiej. Wszystkie różniły się
czasem, podejściem, przygotowaniem. Z tego co mi wiadomo, to forma egzaminu w takiej formie jest raczej mało spotykana za granicą, a osoby które dostają się na architekturę, później różnie się odnajdują na studiach. Trzeba wyraźnie oddzielić od siebie kurs, przygotowania, egzamin, studia i pracę. To zupełnie inne etapy i uczą różnych rzeczy.
Dobrze, że o tym mówisz. To chyba cecha wspólna dla wielu kierunków – można się dostać na studia z bardzo dużą ilością punktów i kompletnie nie odnaleźć się na kierunku. Można też być przeciętnym studentem, a w przyszłości już w pracy – być świetnym specjalistą. Ale zatrzymajmy się jeszcze na początkach. Jak wyglądały pierwsze lata studiów? Jakie przedmioty były prowadzone?
Ania: Najważniejszym przedmiotem zawsze jest projektowanie i projektowanie urbanistyczne. To one
ustalają tempo wszystkiego innego, choć na inne przedmioty też są dodatkowe projekty, zadania,
klauzury…
Klauzury, czyli co…?
Ania: To są takie zadania, które się robi podczas zajęć. Być może jest to niespotykane słowo dla innych kierunków, ale dobrze znane na studiach architektonicznych. Poza tym już od początku studiów poszukuje się różnych projektów, kół naukowych, zadań, kontaktów, żeby tylko zwiększyć swoje doświadczenie, nauczyć się więcej, dostać stypendium, bo średnia nie daje praktycznie nic. Same przedmioty są różne, jak wszędzie. Jedne ciekawsze, inne mniej. W porównaniu z innymi kierunkami, to moim zdaniem jest w skrócie „mniej nauki, więcej roboty”. Raczej rzadko są kartkówki albo kolokwia. Po prostu musisz mieć wiedzę, żeby stworzyć coś nowego. Tak samo sesja. Praktycznie się kończy zanim się zacznie, bo oddania są przed sesją i wtedy jest największe ciśnienie, żeby wszystko skończyć.
Aleksandro, a co dla Ciebie było najbardziej zaskakujące na początku studiów? Jak się mają Twoje wyobrażenia o studiach na architekturze w odniesieniu do rzeczywistości?
Aleksandra: Zaczynając pierwszy semestr jakoś nie miałam za bardzo pojęcia jak wyglądają studia, na czym to polega. Wiedziałam, że są wykłady, a tu się okazało, że są jeszcze zajęcia projektowe i ćwiczenia. To wygląda zupełnie inaczej niż w liceum. Teraz to mi się wydaje oczywiste. Poza tym zaskoczyło mnie to, że było tak mało przedmiotów ścisłych. A odnośnie tego jakie miałam wyobrażenia o samych studiach – to myślałam, że będzie wiele zajęć praktycznych i będziemy spędzać czas na budowach. Niestety takie zajęcia dopiero są na praktykach studenckich.
Chciałabym teraz zwrócić uwagę na makiety. Czy w trakcie studiów dużo ich się wykonuje?
Aleksandra: Tak, szczególnie na początku studiów. Później zastąpiły je wizualizacje 3D. Był taki przedmiot jak Elementy projektowania, na którym robiło się dużo próbnych makiet.
Jak bardzo było to czasochłonne i z jakich materiałów korzystałaś?
Aleksandra: Makiety potrafiły zająć kilka, a czasami kilkanaście godzin pracy. Moim ulubionym materiałem jest pianka modelarska, która niestety jest droższa od kartonu czy brystolu. W niektórych projektach używaliśmy innych materiałów jak pleksi czy kolorowa folia. Wybierając się na takie studia musimy liczyć się z kosztami jakie na nas czekają – dobry komputer i zakup materiałów do makiet.
Ja jestem pod wrażeniem makiet, które widziałam. Podziwiam je za estetykę i precyzję wykonania. Sądzę że ja nie miałabym do tego cierpliwości 😉 Porozmawiajmy teraz o konkursach. Słyszałam, że dość dużo ich w trakcie studiów… To prawda?
Ania: Tak. Często zajęcia z projektowania, to jest po prostu konkurs we współpracy z jakimś miastem czy instytucją, która chce mieć nowy budynek, zagospodarowanie terenu czy meble. Jest to dosyć fajna forma zajęć. Oprócz tego są instytucje, biura, strony internetowe, które organizują takie konkursy. Czasem faktycznie z wykonaniem, czasem hipotetycznie, a czasem zupełna abstrakcja. Są konkursy trwające kilka miesięcy, kilka tygodni, ale są też takie na 72, 48, 24 godziny.
Brzmi ambitnie. Taki udział konkursach to pewnie świetny wpis w CV. A jak poza uczelnią i konkursami budować CV?
Ania: Biorąc udział w wykładach i szkoleniach. Oczywiście zdobywając doświadczenie pracując w zawodzie. Moim zdaniem podróże też pomagają.
Poza typowym CV słyszałam, że warto mieć swoje portfolio. Jak ono zazwyczaj wygląda?
Ania: Nie „warto”, tylko trzeba. Do pracy nie można nie mieć. Ale wiele branż ma podobnie, więc nie jest to
coś niezwykłego. Formy portfolio mogą być różne. Może to być własna strona internetowa, ale najczęściej jest to taka „książeczka” w PDF. Papierowej raczej już nikt nie przyjmuje.
A na czym polega praktyka studencka na architekturze?
Aleksandra: Ja póki co miałam jedną praktykę – po drugim roku studiów. Sporządzałyśmy mapę inwentaryzacyjną wsi. Praktyka trwała 2 tygodnie, odbywała się w wakacje i łącznie ze mną byłyśmy w piątkę na praktyce. Przez pierwszy tydzień inwentaryzowałyśmy jeden budynek. Zaś w drugim tygodniu chodziłyśmy po wsi i „odświeżałyśmy” mapę. Jak na mapie nie było budynku to to zaznaczałyśmy, opisywałyśmy jakie są elewacje, czy konstrukcja jest drewniana lub murowana. A potem wybierałyśmy jedną działkę i opracowywałyśmy wszystkie rzuty/ elewacje i jeszcze model 3D. Naprawdę to było bardzo dużo pracy jak na jeden tydzień. Pamiętam, ze musiałam się szybko nauczyć jednego programu, z którego wcześniej nie korzystałam. Poradziłam sobie 🙂
Czy jest coś co zrobiłybyście inaczej zaczynając studia na nowo?
Ania: Ja dałabym sobie więcej czasu na czas wolny i wybrałabym konkretne projekty, żeby się w nie zaangażować
zamiast łapać kilka rzeczy na raz. Wcześniej zrozumieć jak ważny jest work-life balance.
Bardzo cenna refleksja. I to również dla osób spoza branży. Anno, masz już za sobą pierwsze doświadczenia zawodowe. Proszę opowiedz o nich coś więcej.
Ania: Pracowałam podczas wakacji w biurze architektonicznym w Katowicach, to było małe biuro. Następnie w trakcie studiów pracowałam zdalnie w biurze w Sosnowcu. I to było nieco większe biuro. Pracowałam tam przy projektach domów. Zobaczyłam też jak wygląda dzień pracy. Teraz pracuje w biurze w Kopenhadze i tu pracuje około 50-60 osób.
Wow, to robi wrażenie. Moje gratulacje.
Anna: Dziękuję.
Zapytam jeszcze o ścieżki zawodowe. Co można robić po architekturze?
Ania: Praktycznie wszystko, gdzie istotna jest umiejętność rozwiązywania problemów i usprawnienia działania
czegoś, co jednocześnie ma wyglądać atrakcyjnie i się sprzedać. Można projektować długopisy, samochody, rakiety kosmiczne, pracować w fundacjach i działać społecznie, prowadzić badania z zakresu socjologii. Niektórzy tworzą wynalazki, produkty, meble, rysują, malują, są specjalistami od danego programu albo od konstrukcji, pożarów, powodzi, ekologii, słońca. Inni zajmują się parkami i roślinami. Cokolwiek, gdzie się coś wymyśla – prawdopodobnie architekci tam są.
Faktycznie, wachlarz możliwości jest ogromy. Zbliżamy się ku końcowi naszej rozmowy. Chciałabym Was jeszcze zapytać, czy jest coś co chciałybyście przekazać przyszłym i obecnym studentkom i studentom architektury?
Aleksandra: Chciałabym przede wszystkim życzyć wytrwałości. Studia takie jak architektura otwierają przed nami wiele możliwości. Pozwalają nam spojrzeć na otaczający świat z innej perspektywy. Młodszym rocznikom chcę pogratulować, że wybrały tak trudny kierunek jakim jest architektura. Zachęcam studentów do zapisania się do kół naukowych oraz udzielania się w samorządzie studenckim. Skieruję moje słowa również do studentów, którzy nie dostali się na bardziej popularną uczelnię. Nie porównujcie się, ani nie czujcie się gorsi, że nie poszliście na bardziej prestiżową uczelnię, że wybraliście uczelnię bliżej domu. Na każdej z nich spotkacie wspaniałych ludzi, którzy będą starali się poprowadzić was jak najlepiej. To czy ktoś zostanie dobrym architektem zależy przede wszystkim od tego czy trafi na dobry staż, do pracy, czy wyjedzie za granicę.
Jakie są Wasze plany związane z architekturą – te bliższe i dalsze?
Aleksandra: Chcę starać się o staż w biurze projektowym w trakcie studiów. Na II stopień planuję wyjechać do innego miasta. A za parę lat po otrzymaniu kwalifikacji może założę własne biuro projektowe.
Ania: Ja planuję studia magisterskie, może gdzieś za granicą. Przede wszystkim chciałabym się skupić na zdobywaniu doświadczenia i umiejętności. Zależy mi na pracy w ciekawym biurze, a potem zobaczymy.
I ostatnie pytanie – w odniesieniu do coraz to popularniejszych feminatywów. Jaką formę wolisz: architektka czy pani architekt?
Ania: Architektka. Nie widzę powodu dlaczego miałabym używać męskiej wersji. Warto tu wspomnieć o inicjatywie Bal architektek, inicjatywie która mówi o kobietach w architekturze i promuje formę „architektka”.
Aleksandra: Myślę, że ,,pani architekt” bardziej mi odpowiada, może dlatego, że jestem bardziej osłuchana z tym określeniem.
Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam za rozmowę. Życzę Wam wielu sukcesów w nowym roku akademickim.
Aleksandra, Ania: Dziękujemy 🙂
To co, przeglądasz już oferty kursów przygotowujących do egzaminu z rysunku? A może już uczęszczasz na taki kurs?
Z pewnością, jeśli choć przez chwilę zastanawiałaś_eś się kiedyś nad studiowaniem architektury – to mam nadzieję, że tekst ten zmotywował Cię do obiektywnej oceny Twoich umiejętności rysunkowych, przejrzenia odpowiednio wcześnie wymogów rekrutacyjnych, bo pamiętaj – szczęście sprzyja przygotowanym. Natomiast jeśli nie czujesz, żeby architektura była kierunkiem dla Ciebie – to może zainteresuje Cię kierunek pokrewny: Budownictwo lub Inżynieria środowiska?
Powodzenia!
Baba z budowy